Choć za oknem szaruga, ostanie liście spadły już dawno, a na dodatek wieje lodowaty, przeszywający wiatr, grudzień to jeden z najcieplejszych miesięcy w roku. Bo to właśnie w tym magicznym miesiącu otwierają się nasze serca i jesteśmy gotowi do bezinteresownej pomocy. Mamy poczucie, że tak trzeba, że bycie człowiekiem oznacza otwarcie na wszystkich w potrzebie, i tych ubogich, chorych, i pozbawionych domu, a nawet ojczyzny. Wbrew panującej aurze grudzień to piękny miesiąc. To czas dawania i dzielenia się z innymi, czas wzruszeń, łamiącego się głosu i łez płynących spontanicznie .
Piszę do Was, jak co roku o tej porze, bo po raz kolejny jest wielka rzecz do zrobienia. Pewien mały chłopczyk z Gliwic bardzo, ale to bardzo, potrzebuje naszej pomocy. Wiktor Strzelecki ma 2,5 roku i wiele problemów do rozwiązania. Stanowczo zbyt wiele jak na takiego malucha. Chłopczyk urodził się z zespołem wad wrodzonych, z których najpoważniejsza to agenezja ciała modzelowatego. Tak po ludzku oznacza to, że pewna część mózgu Wiktora nie wykształciła się właściwie, skutkiem czego są różne dysfunkcje. Wszystko, co dla zdrowego dziecka jest naturalnym stopniem w rozwoju do pokonania , Wiktorowi przychodzi tysiąc razy trudniej. Chłopczyk jest w stanie nadrobić braki, ale wymaga to niezwykle intensywnej i wszechstronnej rehabilitacji, a ta niestety kosztuje. Zapewniam Was, że są to niewyobrażalne kwoty.
Jesteśmy w stanie zebrać niemałą sumę i pomóc temu Małemu Wojownikowi, jeśli sprzedamy jak najwięcej ciast w ramach tegorocznej Akcji Ciacho. Robimy ją 7 grudnia i jestem pewna, że będzie to wspaniałe święto w Słowaku, Curie, w całym Chorzowie a nawet w wielu miastach sąsiednich. Pamiętajcie, by w tym dniu przyjść do szkoły ze smakołykiem, do przyniesienia którego się zobowiązaliście, a na dodatek z pełnym portfelem. Jak zwykle, będzie nie tylko można kupić słodkości, ale tez za niewielkie pieniądze zjeść pyszny obiad.
Nie zapomnijcie proszę, że ten mały, uroczy i pełen radości chłopczyk na Was liczy. Jesteście, a właściwie wszyscy jesteśmy, naprawdę mu potrzebni. Ja też na Was liczę.
PS. Nawet jeśli nie zgłosiliście się do przyniesienia ciasta, oczywiście możecie to zrobić. Czekam 7 grudnia w Sali 109