Ostatni dzień zwiedzania Indii, trochę monsunowy to samadhi – miejsca kreacji Mahatmy Gandhiego i innych wielkich tego kraju oraz szpital. Pacjentami są… ptaki, chore bądź okaleczone. Tę niezwykłą placówkę służby zdrowia prowadzą dżiniści – skrajnie obrońcy życia pod każdą postacią. A co wcześniej? Ano dwa dni w Lucknow, pełnego muzułmańskich zabytków i wspaniałej kuchni, bynajmniej nie dla wegetarian. Choć słynie także z biryani.
Potem Fatehpur Sikri i Agra z przebogatą spuścizną po Mogołach i oczywiście najpiękniejszą budowlą wzniesioną przez człowieka – boskim Tadź Mahalem, zważając z nóg za każdym razem.
Nasza wyprawa, siedemnasta już dobiega końca. Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli w realizacji ambitnych planów, zdeterminowanej grupie młodzieży. A młodzież była dobrym ambasadorem Polski, Chorzowa, Słowaka, nie tylko aktywnie poznając kraj i ludzi, ale także służąc pomocą chorym i cierpiącym a także dziękując za opiekę nad polskimi uchodźcami sprzed 75 lat.