Spotkanie z Bengalem Zachodnim rozpoczęliśmy od wizyty w jednym z najbardziej niegościnnych miejsc na Ziemi – w Delhi Śmierci, porośniętej lasami namorzynowymi. Niestety wśród gęstych mangrowców nie udało nam się wypatrzyć największego z kotów zamieszkujących naszą planetę, ale trzy di pływania po odwołać największej delty świata było niezwykłym doznaniem przyrodniczym.
Kolejne cztery, w tym barwny Dzień Niepodległości, którym Indusi się wspólnie cieszą (kilka tysięcy lat rozwiniętej cywilizacji robi jednak różnicę), spędziliśmy w mieście Matki Teresy. I to dosłownie. Mogę tylko powiedzieć, że jestem dumny z tych młodych Polaków, uczniów chorzowskiego Słowaka, którzy jako nieliczni obywatele naszego kraju przybywają do Kolkaty by pomagać potrzebującym.
Nasz kolejny cel podróży to duchowa stolica hindusów – Waranasi. Q